Przejdź do głównej zawartości strony

Tomasz Miłkowski | AICT

„Obsa­da tego spek­tak­lu błyszczy nazwiska­mi i nikt nie zawodzi.

Pap­kin Macie­ja Stuhra bez­granicznie bawi, mod­e­lowany na tchór­zli­wego fac­eta od mokrej robo­ty o lirycznej duszy, wykonu­jąc blue­sową wer­sję znanego kuple­tu anon­i­mowego autorstwa z początków XIX wieku „Oj kot, pani matko, kot”, spop­u­lary­zowanego przez Alek­san­dra Fre­drę. Przy czym Stuhr sug­esty­wnie ukazu­je wewnętrzną walkę zakochanego ryc­erza z miłośnikiem łapówek. Dwaj antag­o­niś­ci, Cześnik Arka­diusza Brykalskiego i Rejent Bar­tosza Por­czy­ka reprezen­tu­ją typowych sze­fów kor­po­racji rząd­zonych twardą ręką. Nie znoszą­cy sprze­ci­wu Cześnik budzi respekt, ale potrafi być czaru­ją­cy, a chwil­a­mi nawet bezrad­ny. Rejent to maszy­na do skrupu­lat­nie obmyślonych interesów. Razem mogą założyć naprawdę liczącą się fir­mę ochro­niarską. Pod­stoli­na Bar­bary Wysock­iej to kobi­eta nieza­leż­na w zachowa­ni­ach (choć do pełnej nieza­leżnoś­ci potrze­bu­je pieniędzy), która wal­czy o swo­je, nie zważa­jąc na maniery, a przy tym pozosta­je czaru­ją­co roman­sowa. Młodzi niby zakochani, ale wyra­chowani. Wacław (Fil­ip Lip­iec­ki) choć pała płomi­en­nym uczu­ciem do Klary, dokazu­je na boku z Pod­stoliną, Klara (Pauli­na Szostak) dba po pozo­ry, ale zapowia­da się, że będzie trzy­mać swego męża pod butem (to ona jest boga­ta). Dyn­dal­s­ki Mikoła­ja Woubisheta z aniel­ską cier­pli­woś­cią znosi fochy swego uwiel­bianego patrona, Pereł­ka, Ochro­niarz i Bra­man w jed­nej oso­bie skrupu­lat­nie pil­nu­je pil­nu­je porząd­ku (Dami­an Mir­ga) i nie dzi­wi się niczemu, a Śmi­gal­s­ki Moni­ki Ciecio­ry jest wytrawnym cyn­glem Cześni­ka. Mal­own­icza jest także gru­pa Mula­rzy pod wodzą Rober­ta Ostol­skiego, z udzi­ałem tech­ników Teatru (Paweł Ste­fańs­ki, Krzysztof Iwańs­ki), obdar­zonych nat­u­ral­ną vis comicą.

Wszys­tko tu do wszys­tkiego pasu­je, nawet dmuchany krokodyl, z którym Pap­kin wyła­nia się z pod­sce­nia pod­czas oklasków. Choć pomysł na ten spek­takl wydawał się ryzykowny, bo zwyk­le takie prze­bier­an­ki dobrze się nie kończą, tym razem okazał się nad­er szczęśli­wy. „Zem­s­ta” Zadary w Teatrze Kome­dia to świetne przed­staw­ie­nie, najlep­sza w tym sezonie kome­dia w Warsza­w­ie, a może i w całym kra­ju. Dla widzów – prawdzi­wa radość”

Cały tekst przeczy­tasz na: https://e‑teatr.pl/z‑nami-zgoda-48059