Przejdź do głównej zawartości strony

Tomasz Miłkowski | AICT Polska

„Wszyscy gra­ją wyśmieni­cie, bo w far­sie tylko granie wyśmien­ite wchodzi w grę. Tak więc Eliza Borows­ka jest skłon­ną do popada­nia w depresję poko­jówką, której wal­ka z nies­forny­mi sar­dynka­mi budzi kaskady śmiechu, Sła­womir Grzymkows­ki zner­wicow­anym reży­serem, który prze do przo­du z mocą odrzu­tow­ca i zręcznoś­cią sapera, Oskar Hamer­s­ki aktorem z wąt­pli­woś­ci­a­mi, które­mu co chwila grozi omdle­nie, Adam Fer­en­cy, starym wyjadaczem teatral­nym o nad­miernym przy­wiąza­niu do butel­ki, Anna Smołowik oder­waną od real­iów marzy­cielką ze zbyt łat­wo wypada­ją­cy­mi soczewka­mi, Rafał Zaw­ierucha pod­wójnie zaw­iedzionym uwodzi­cielem (jako aktor i jako postać grana przez akto­ra), Lidia Sad­owa najprzy­tom­niejszą w tym gronie weter­anką sce­ny o żelaznych nerwach, Agniesz­ka Skrzypczak płac­zli­wą inspic­jen­tką i Maciej Czerk­lańs­ki niedospanym aktorem drugiego planu i zarazem nieza­stą­pi­oną złotą rączką. (…)

Nagro­madze­nie możli­wych i niemożli­wych nieszczęść nad­chodzi pod koniec, kiedy wszys­tko wysi­a­da i wszys­tko się naraz uda­je nad­miernie, jak choć­by trójkrotne wła­manie złodzie­ja, który miał pojaw­ić się tylko raz. Cała sztu­ka w tym, aby w ryt­mie, bez chwili wytch­nienia farsa mknęła do przo­du. A ponieważ tak się dzieje, płaczu ze śmiechu nie ma koń­ca, a wraz ze śmiechem rośnie zad­owole­nie pub­licznoś­ci. Jest za co chwal­ić cały zespół i moż­na by tu sporządz­ić całą listę budzą­cych podziw tech­nicznych osiąg­nięć – poprzes­tanę jedynie na wspom­nie­niu, że zach­wyca­ją­cy upadek Rafała Zaw­ieruchy ze schodów był na miarę Oscara”