„95 procent CZEGO NIE WIDAĆ Piotra Cieplaka w Teatr Komedia jest utopione w śmiechu. Nic dziwnego, w końcu to farsa, ale ostatnie dosłownie kilka minut spektaklu chwyciło mnie za gardło.
Przypomniałem sobie znakomitą scenę z REVOLUTIONARY ROAD Sama Mendesa. Oto bohaterka filmu mająca generalnie przesrane życie (zjawiskowa Kate Winslet), urywa się z niego na jeden wieczór i szaleje na potańcówce z zakochanym w niej żonatym brzydkim sąsiadem. Po kilku minutach dzikich harców, kamera odjeżdża, obraz gwałtownie zwalnia a muzyka się wzmaga, budując napięcie. Nie widzimy już bohaterki na potańcówce, ale dziewczynę, zsuwającą się w zwolnionym tempie w przepaść samounicestwienia. Jej szaleństwo wydaje się tu jej ostatnim papierosem. Potem już tylko „dead woman walking”.
U Cieplaka nie ma oczywiście takiej tragedii, to farsa, nic tu złego się nie dzieje, a jednak efekt pojawia się podobny. Nasi bohaterowie grają swój spektakl, który z minuty na minutę coraz bardziej się sypie. Tu się ktoś pomylił, tam coś zostawił, słowem nie idzie na maxa. I gdy w końcu mechanizm tej hulającej maszyny się totalnie zatrzymuje, bohaterowie — bezradni, zmęczeni aktorzy — zjawiają się kolejno na scenie. Powoli zastygają, patrząc nam prosto w oczy i bezwiednie jeszcze deklamując swoje kompletnie nieważne już kwestie. Znakomita muzyka Pawła Czepułkowskiego się wzmaga a ja, widz zaczynam się im przyglądać, jak Kate Winslet w filmie Mendesa. I nagle — poprzez dwie nakładki „aktorskie” tej farsy — widzę esencję całego teatru — prawdziwych szczerych normalnych ludzi, którzy uprawiają ten zawód całe życie, rzadko kiedy pozwalając sobie na takie obnażenie. I wiem, ż nic ich ode mnie, widza nie różni. Te same rozterki, marzenia, ambicje, przegrane, lęki, porażki czy pragnienia. I strach przed śmiercią. Patrzę na nich, oni na mnie i doznaję oczyszczenia: tacy jesteśmy. Lustro idealne. Jakbym się mierzył wzrokiem z Lukrezią Panciaticci na renesansowym portrecie Bronzina… co za moment!
Zespołowi dziękuję za dobrą robotę, Piotrowi Cieplakowi za „sardynkę” w gardle, która omal mnie nie udusiła!
Ps. Nie bójcie się, jest mega śmiesznie i dobrze się będziecie bawić.”