„[…] Ironia tego procesu poszukiwania miłosnego szczęścia za wszelką cenę, ma jeszcze jeden potężny wzmacniacz: to fabuła wodewilu, zagrana brawurowo przez cały zespół spektaklu w konwencji super buffo; nie z przymrużeniem oka, ale wręcz w fazie REM. Aktorzy od początku do końca tej opowieści bawią się sobą i tym światem, na ile to tylko możliwe. Jego fałszywość i nierealność podkreślona jest przez znakomitą czarno-białą warstwę wizualną (Martyna Kander, Anna Adamek oraz Karolina Gębska) oraz przez to, że kilkoro aktorów gra różne postaci […]”