Przejdź do głównej zawartości strony

Jan Bończa Szabłowski | Rzeczpospolita

„Spek­takl skrzy się dowcipem, ma dobre tem­po, do tego wyróż­nia się świet­nym aktorstwem. A współczesne realia potwierdza­ją tylko uni­w­er­sal­ność opowieś­ci […] Maciej Stuhr jako Pap­kin z nieby­wałym wdz­iękiem ukazu­je współczes­nego koni­unk­tu­ral­istę, człowieka do wyna­ję­cia, i pod­szytego tchórzem mit­o­mana. Niemal każde jego wejś­cie pub­liczność przyj­mu­je sal­wą śmiechu. Pod­stoli­na Bar­bary Wysock­iej jest kobi­etą niezwyk­le zmysłową i piekiel­nie wyra­chowaną. Liczą się u niej mężczyźni z odpowied­nią sumą na kon­cie i tak właśnie patrzy na Cześni­ka. Jedynym wyjątkiem jest Wacław, z którym musi­ało ją coś łączyć w przeszłoś­ci.

Mil­czek w uję­ciu Bar­tosza Por­czy­ka to jeden z tych przed­staw­icieli palestry, którzy w zależnoś­ci od potrze­by potrafią orzec o czy­je­jś winie lub nie. Za pozorną delikat­noś­cią i sub­tel­noś­cią skry­wa się bezwzględ­ność i mści­wość. Swego wro­ga (takiego jak Cześnik) będzie starał się wykończyć wszelki­mi sposoba­mi. W grę wchodzi tu więc fab­rykowanie dowodów (wymuszanie zez­nań od murarzy) czy szukanie tzw. haków […]. „Zem­s­ta” w Teatrze Kome­dia to kole­j­na opowieść o odwiecznej wojnie pol­sko-pol­skiej. Spek­takl ma świetne tem­po, aktorzy mówią wier­sz z nien­agan­ną dykcją i bez mikro­portów, co dziś w teatrze jest, nieste­ty, rzad­koś­cią”

Cały tekst przeczy­tasz na: https://www.rp.pl/teatr/art40294761-zemsta-czyli-niebywaly-wdziek-macieja-stuhra