Przejdź do głównej zawartości strony

Aniela Bocheńska | Nowa Siła Krytyczna

Czego nie widać to teatral­ny inside joke, czyli dow­cip skierowany do tych, którzy wiedzą – w tym wypad­ku zna­ją teatr od środ­ka. Rozbaw­ią ich kpiny z pró­by gen­er­al­nej, reżyser z kom­plek­sem boga i chimeryczni aktorzy. His­to­ria prowadzi nas za kulisa­mi, pokazu­jąc kole­jno trze­cią gen­er­al­ną, jed­no z początkowych wys­taw­ień sztu­ki i jej ostat­ni pokaz. Mogło­by się więc wydawać, że zarówno fabuła, jak i dow­cipy w niej zawarte prze­maw­ia­ją do osób tylko z branży. Tak jed­nak nie jest, bo „Czego nie widać” to farsa, która wychodząc od satyry na teatr prz­er­adza się w gorzko-słod­ką reflek­sję o egzys­tencji.(…)

Doskon­ały jest Adam Fer­en­cy jako Sels­don Mow­bray a także Lidia Sad­owa w roli Belindy Blair, która pod koniec bierze na siebie dra­matur­giczny ciężar opowieś­ci. Obsa­da gra tym lep­iej, im bardziej farsa zapa­da się w trag­iczny wymi­ar, tym lep­sze jest też tem­po, właś­ci­wie wszys­tko dzi­ała znakomi­cie. Całość grana jest we wspaniale dow­cip­nej scenografii Woj­ciecha Ste­fa­ni­a­ka, wywraca­jąc do góry dnem (zgod­nie ze sce­nar­iuszem) wszys­tko, co widać na sce­nie. Zespołowi twór­ców udało się opowiedzieć his­torię o teatrze w teatrze i udrękach tworzenia go, czyli udrękach życia.

To banał, powiedzieć za Edwar­dem Stachurą i Bruno Latourem, że życie to prze­cież teatr, ale warty pow­tarza­nia, bo właśnie tego świado­mość, czyni z teatral­nych wys­taw­ień dzieła tak fas­cynu­jące, ukazu­je wid­zom nowe i niezmi­enne prawdy o nich samych i o rzeczy­wis­toś­ci. Farsa ma do tego wyjątkowe narzędzia – snu­jąc opowieść na grani­cy śmiechu i płaczu, obnaża to, co kosz­marne i co piękne w życiu. Tak właśnie dzi­ała „Czego nie widać”: razem z bohat­era­mi sta­je­my się na jeden wieczór pokłó­cony­mi aktora­mi, którzy nie cier­pią tej robo­ty i kocha­ją ją – tylko po to, żeby wyjść z teatru z przeko­naniem, że zawsze jesteśmy aktora­mi”