Przejdź do głównej zawartości strony

Tomasz Zbigniew Zapert | Do Rzeczy

„Wach­larz umiejęt­noś­ci aktors­kich Daw­i­da Dziarkowskiego olśniewa. Uwagę wid­owni, usad­owionej prze kaw­iar­ni­anych sto­likach, niczym w między­wo­jen­nym vari­etes, kon­cen­tru­je od chwili wkroczenia na scenę. Gestem, mimiką, artyku­lacją, śpiewem, ekwili­brystyką, wdz­iękiem… Zda­je się, iż mamy do czynienia z reinkar­nac­ja Adol­fa Dym­szy – bohat­era tego mon­odra­mu. Porusza­jącego, przetkanego humorem wysok­iej gildii, nierzad­ko odkry­w­czego. Lecz przede wszys­tkim demasku­jącego czarną leg­endą Dod­ka funkcjonu­jącą do dziś – jego rzekomą kolab­o­rację z niemieckim oku­pan­tem […] Kole­jne gen­er­ac­je Polaków poz­na­ją Dym­szę poprzez obcow­anie z kine­matografią Drugiej Rzecz­pospo­litej. Dzię­ki fenom­e­nal­nym umiejęt­noś­ciom Dziarkowskiego, a także rodzin­nemu due­towi sce­nar­ius­zowo-reży­ser­skiemu (ojciec – cór­ka) Ogrodz­ińs­kich, będą sobie w stanie wyobraz­ić kun­szt estrad­owy artysty, o którym Mar­i­an Hemar powiedzi­ał, że: „gdy­by urodz­ił się w Ameryce zapędz­ił­by w kozi róg Chap­lina, Keatona i Lloy­da razem wzię­tych”. I nie był dale­ki od prawdy”

Cała recen­z­ja do przeczy­ta­nia tutaj: https://dorzeczy.pl/opinie/791007/zapert-smiesznie-i-strasznie.html#google_vignette