Przejdź do głównej zawartości strony

Marek Zajdler | Nasz Teatr

„Daw­id Dziarkows­ki przyglą­da się postaci Dym­szy całym sobą wyko­rzys­tu­jąc zarówno fizy­czne podobieńst­wo, wrod­zoną vis com­i­ca, jak i pełen wach­larz aktors­kich umiejęt­noś­ci oraz żelazną kondy­cję na sce­nie. Fan­tasty­cznie kopi­u­je żywiołowość Dod­ka, ze swadą imi­tu­je przed­wo­jen­ną wymowę, wykonu­je ku uciesze gaw­iedzi słynne nożyce, stepu­je w sza­lonym tem­pie nawet na siedzą­co, bawi się gestem i mimiką, wspaniale odd­a­je pan­tomimą scenę węd­kowa­nia naśladu­jąc dzikie ptact­wo prze­ciągły­mi gwiz­da­mi, zagadu­je i wcią­ga w dialo­gi pub­likę, sku­pia uwagę baw­iąc jak za starych, dobrych cza­sów w Galerii Lux­en­bur­ga. Ale potrafi też wzruszyć, zaw­iesić w powi­etrzu poważne pytanie, wpraw­ić w zad­umę nad doświad­czeni­a­mi życia, z przed­wo­jen­ną niemal klasą i wyczu­ciem. Za chwilę niczym pełen charyzmy bohater mon­odra­mu „tu zakrę­ci rączką, tam pomacha nóżką, strzeli jak­iś gry­masik”, by rozład­ować napię­cie i przy­wró­cić uśmiech. W końcu Dodek to „na smut­ki środek”. A Dziarkows­ki, zgod­nie ze swym marze­niem, stanął z nim ramię w ramię na sce­nie. I nie w żad­nej rólce-bidulce, tylko w swoistym hołdzie dla wielkiego tal­en­tu zmarłego równe pięćdziesiąt lat temu akto­ra, na którego i dziś wal­iły­by tłumy. A tak, zosta­je nam odwiedz­ić Teatr Kome­dia i przyjrzeć się nie tak znów wesołej his­torii przetrą­conej nar­o­dowej Mick­ey Mouse, leg­endzie pol­skiej sce­ny i po trosze nam samym”

Cała recen­z­ja do przeczy­ta­nia tutaj: https://naszteatr.pl/zdjecia/grupa/00141922/przetracona-mickey-mouse-krol-komedii-teatr-komedia