Przejdź do głównej zawartości strony

„Pasztety, do boju!” – historia o nas wszystkich

pasztety do boju kilka osób na rowerach na scenie kobiety kaski rowerowe
Pasztety, do boju! | Fot. Bartek Warzecha

„Pasztety, do boju!” tylko pozornie doty­czą prob­lemów blis­kich jedynie nas­to­latkom. Bez­duszność ciągłych ocen, konkursów i rywal­iza­cji towarzyszy nam całe życie. To his­to­ria o nas wszys­t­kich. Dla każdej i każdego.

Łukasz Zaleski, twórca adaptacji „Pasztetów, do boju!”, w takich słowach podsumowuje najważniejsze przesłanie spektaklu:

„Adaptację [...] pisałem u progu czterdziestych urodzin. Myślałem więc: co ja mogę powiedzieć o nastolatkach, skoro właśnie dotarłem do wieku, kiedy większy dystans dzieli mnie od przekroczenia osiemnastej wiosny niż od urodzenia do osiemnastki? Próbuję wspomnieniem wrócić do tego czasu. Przypominam sobie tych wszystkich spotykanych ludzi, którzy mówili mi, że to najlepszy czas w moim życiu, że już nigdy nie będzie lepiej. Co oni mieli w głowie? - dziś się nad tym zastanawiam. Patrzę na klasowe zdjęcia z liceum, przyglądam się sobie  twarzy pokrytej wyraźnym trądzikiem i rzadkiemu wąsikowi, który zaczął pojawiać się pod moim nosem i myślę: już nigdy nie byłem tak pospinany, już nigdy nie byłem tak zestresowany, już nigdy nikt tak bardzo nie oczekiwał ode mnie, że będę w czymś najlepszy, że już nigdy nie miałem tak mało czasu po prostu dla siebie, choć dziś czasem mi się wydaje, że miałem wtedy cały czas na świecie. Czy naprawdę te okrutne konkursy, nigdy nie kończąca się rywalizacja muszą być nieodłączną częścią młodości? Wydaje się, że Pasztety… są próbą zadania właśnie tego pytania. Z jednej strony mamy bowiem coraz to nowe narzędzia hejtu, w tym najpotężniejszy z nich: Internet. Z drugiej jednak, może młodzież coraz częściej jest świadoma siebie i z radością pokazuje rzeczywistości środkowy palec, wkłada to, w czym czuje się najlepiej i może nawet wsiada na rower, rusza przez świat, żeby sprzedawać wegańskie wyroby. Oby tak było."

kilka osób siedzi bądź stoi na scenie teatralnej
Pasztety, do boju! | Fot. Bartek Warzecha

A tak o spektaklu, z poruszającą szczerością, opowiadają inni twórcy i twórczynie, aktorzy i aktorki:

„Zaskakuje mnie zupełnie, że nagle spektakl w Teatrze Komedia, pod kontrowersyjnym tytułem Pasztety, do boju!, staje się dla mnie jednym z najważniejszych, jakie do tej pory wyreżyserowałam, a już na pewno, na wskroś osobistym. Nigdy nie przypuszczałam, że od bohaterek powieści, o wiele lat młodszych ode mnie, ale też od wspaniałych, młodych, rozpoczynających swoją karierę aktorek będę się uczyła akceptacji swojego ciała i odwagi, a ich dojrzałość pomoże i mnie (najwyższy czas) dojrzeć i wzmocnić, często zachwiane poczucie własnej wartości. Jeśli one są głosem nowego pokolenia, to świat naprawdę nie ma się tak źle, jak niektórzy pesymiści próbują nam wmówić. Teatr może, a nawet powinien, dawać nam siłę do życia. Mam nadzieję, że nasz spektakl będzie turbodoładowaniem energetycznym dla wszystkich widzów. I tych z nastolatkowego pokolenia, i tych starszych. I dla rodziców, i dla tych, którzy wcale dzieci nie mają. Wierzę, że każdy się na nim wyśmieje, wypłacze i wyjdzie z teatru inny, silniejszy, piękniejszy, wrażliwszy, wzmocniony, przekonany o tym, że poradzi sobie w każdej trudnej sytuacji, bo nie jest sam”.
Magdalena Miklasz, reżyserka

dziewczyna zasłania oczy rękoma a w tle widać siedzącą dziewczynę
Pasztety, do boju! | Fot. Bartek Warzecha

„Całe życie byłam pasztetem, nie zliczę ile razy byłam wyśmiewana albo ile razy kazano mi schudnąć. Dziś jako piękna, świadoma i dumna aktorka staję na scenie w imieniu wszystkich, którzy są 'za'... za grubi, za chudzi, za mądrzy, za głupi, za nieśmiali, za... Chciałabym żebyśmy wszyscy byli za...dowoleni z tego jak wyglądamy, a przede wszystkim z tego, kim jesteśmy”.
Mirella Burcewicz, aktorka

cztery osoby w oryginalnych strojach tańczą na tle kanapy w kształcie ust
Pasztety, do boju! | Fot. Bartek Warzecha

„Kiedyś, jako nastolatek, sam byłem ofiarą przemocy. Teraz przypadło mi wcielenie się w postać oprawcy. Co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że używanie przemocy jest objawem słabości, a osoby posługujące się nią, same potrzebują pomocy. Prawdziwym wyrazem odwagi jest bycie przy sobie i zdolność powiedzenia stop”.
Kamil Studnicki, aktor

chłopak w okularach przeciwsłoneczncyh siedzi w na scenie
Pasztety, do boju! | Fot. Bartek Warzecha

„Dla mnie to spektakl o relacjach w tym szalonym, pędzącym świecie. O spotkaniach, myślę, że nieprzypadkowych. O tym, że trzeba rozmawiać, być uważnym na drugiego człowieka, słuchać siebie wzajemnie. I że miłość zwycięża hejt!”.
Katarzyna Zielińska, aktorka

kobieta w bluzie i włosach spiętych w kucyk na tle sali teatralnej
Pasztety, do boju! | Fot. Bartek Warzecha

Pasztety, do boju! to mój teatralny debiut w roli ojca, tzn. ojczyma. Właśnie! Tylko kim tak naprawdę jest ojczym? Na to pytanie, i inne, znajdziesz odpowiedź, wybierając się w wyjątkową podróż razem z Pasztetami. Cudowna historia o przyjaźni, miłości i tolerancji”.
Artur Chamski, aktor

mężyzna w białej koszulce siedzi i tłumaczy coś dziewczynie w czarnej bluzie
Pasztety, do boju! | Fot. Bartek Warzecha

„Ta sztuka zarezonowała z czymś bardzo dla mnie osobistym. Jestem ogromnie wdzięczny, że mogłem wziąć udział w tej podróży".
James Malcolm, aktor

chłopak na wózku inwalidzkim trzyma na kolanach dziewczynę z kręconymi rudymi włosami i rozmawiają
Pasztety, do boju! | Fot. Bartek Warzecha

„Myślę, że najcenniejszą refleksją, jaką może wywołać w odbiorcy ten spektakl, jest refleksja nad słowem. To niezwykle istotne co, z jego pomocą, komunikujemy, jak komunikujemy, kiedy, do kogo i w jakich okolicznościach”.
Marlena Perkowska, asystentka reżyserki

cztery czarne cienie osób jadących na rowerach i na wózku inwalidzkim na różowym tle
Pasztety, do boju! | Fot. Bartek Warzecha

Jeśli zmagasz się z hejtem lub przemocą w sieci - nie jesteś sam! Zwróć się po pomoc.

Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę: 116 111